Dobry wieczór w niedzielę.
Jak Wam minął pierwszy weekend września?
Miałam kilka dni wolnego i powiem Wam że jeszcze nie doszłam do siebie i nie chce mi się pracować- przydałoby się jeszcze kilka dni wolnego, a tu niestety trzeba pracować. Albo i stety- punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia. Zaczęłam do swoich treningów, dołączać kolejne ćwiczenia- śledzący mnie na Instagramie, zapewne już widzieli, pozostali muszą się wstrzymać i poczekać na aktualizację ćwiczeń na blogu+ jakaś sesja zdjęciowa...
Dziś na blogu też sesja zdjęciowa 😀
Zdjęcia wykonywałam, na tydzień przed wyjazdem do Krakowa. W drodze na miejsce wykonywania zdjęć, jakoś tak się złożyło, że spotkałam kilku znajomych, zagadałam się i za zdjęcia zabrałam się trochę za późno, bo przy zachodzie słońca. Mam nadzieję że nie widać tego zbytnio- jak zwykle zostawiam to Wam do oceny, podobnie jak stylizacje; założyłam krótki zielony top, jeansy i szpilki z ćwiekami.
U mnie pierwszy weekend września wyjątkowo ciężki, jakoś trudno mi się przestawić na tryb jesienny, choć w planie mam jeszcze jedną podróż i to mnie pociesza.
OdpowiedzUsuńSuper stylówka, ten top jest świetny, a Ty wyglądasz pięknie!:)
Pozdrawiam:)
odważna stylizacja, ale bardzo ładna ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny topik. Pięknie wyglądasz w tej stylizacji. Ja mega się cieszę na jesień, chociaż pierwsze dni września jakoś tak marnie mi mijają, ale mam nadzieję, że będzie tylko lepiej :)
OdpowiedzUsuńDla mnie jest to zbyt odważna stylówka, ale Ty wyglądasz w niej tak hm... kusząco! Pewnie niejeden pan się za Tobą oglądał podczas robienia zdjęć. :) Nawet nie rzuca się w oczy to, że zdjęcia są po zachodzie słońca, co oznacza, że wyszły całkiem fajnie. U mnie wrzesień zaczął się pracowicie, po leniwym sierpniu mam więcej energii do działania, no i nie ma upałów, więc lepiej się funkcjonuje. :)
OdpowiedzUsuńOdważna i kobieca stylóweczka. No pierwszy tydzień jakoś minął bo o dziwo do połowy września mój grafik też jest nieco szalony, ale chyba powoli wszystko się troszkę uspokaja i będę mieć więcej czasu na blogowanie
OdpowiedzUsuńPracuję cały czas, ale z drugiej strony na pół gwizdka, więc wrzesień niczego nie zmienia. Mąż wrócił z Polski. Kot się rozchorował. Czyli trochę dobrze, trochę nieszczególnie ;)
OdpowiedzUsuńUbrania nie są w moim stylu, natomiast ćwiczenia są godne pochwały (w tym sensie, że muszę się zabrać za siebie i chętnie skorzystam z porad).
kurcze, zmarzłabym! ;D ja uwielbiam się ubierać na wyjścia na cebulkę ;D nawet w lato :D
OdpowiedzUsuńWrzesień wreszcie nadszedł, upały ustąpiły rześkiemu powietrzu, drzewa powoli zmieniają barwy na ciepłe. Widzę same plusy. :)
OdpowiedzUsuńKreacja nie dla mnie, lubię się ubierać na ulicę, nie odwrotnie. ;)
Ja też jestem zmarzluchem i nerki muszę mieć zawsze przykryte ;) Co nie zmienia faktu, że Ty świetnie wyglądasz w tej stylizacji! U mnie wrzesień zaczął się bardzo pracowicie i póki co na żaden luz nie mogę liczyć.
OdpowiedzUsuńU mnie zdecydowanie za zimno na takie stylizacje, zmarzłabym :D
OdpowiedzUsuńCudowny look
OdpowiedzUsuń