#WinterOutfit2021- botki, jeansy, bluzka, kurtka i szalik w ciemnych kolorach

 Witajcie :)

Jak Wam mijają dni?

U mnie zrobiła się aura, niemalże zimowa- tyle że bez śniegu, który podobno pojawił się w wielu regionach naszego kraju.

Jestem ciekawa czy u Was sypnęło śniegiem?

Pogoda niejako zmusza nas do wymiany garderoby- kurtka i szalik, są już chyba u wszystkich obowiązkowe. 

Z myślą o tym, przychodzę do Was z pierwszą zimową stylizacją, w tym sezonie.

Dacie wiarę że te zdjęcia robiłam kilka tygodni temu, kiedy to było niemal pietnaście stopni???

Tak przy okazji- dawno, nie wstawiałam na bloga żadnej stylizacji ;)

Bielenda, Eco Nature, peeling do ciała oczyszczająco nawilżający- moja opinia

 Witajcie :)

Niedawno mieliśmy długi weekend, przed nami kolejny- już nieco krótszy...

Jeśli o mnie chodzi, nie mogę się doczekać kolejnego weekendu- śledzący mnie na Instagramie, zapewne wiedzą dlaczego ;)

Pozostali muszą się uzbroić w cierpliwość, i zadowolić dzisiejszym postem (mi to pozwoli nie wybiegać zbytnio w przyszłość)

Dziś na blogu, kolejna propozycja na domowe SPA ;)

Chyba nie ma nic lepszego, niż odpoczynek i relaks w weekend, a domowe SPA to idealna okazja do tego, by naładować bateryjki, przy okazji upiększając się kosmetykami do pielęgnacji ciała :)

Co prawda, częściej stawiam na profesionalne marki, jednak chętnie też zaopatruje się w kosmetyki drogeryjne- szczególnie gdy spacerując między półkami w drogerii, przypomina mi się że to mi się skończyło :P

Tak właśnie do mojej łazienki, trafił bohater dzisiejszego postu:


Bielenda 

Eco Nature

Peeling do ciała, oczyszczająco nawilżający






Spacerując między półkami w Rossmanie, przypomniało mi się że akurat skończył mi się peeling do ciała. Nie będę ściemniać, że do zakupu tegoż peelingu, skusiła mnie niska cena. Markę Bielenda znam od dawna, różnie to bywa u mnie z ich produktami, akurat większość kosmetyków do pielęgnacji ciała, mi się sprawdza.
Czy tak też było z tym peelingiem?
O tym w dalszej części postu- zapraszam do lektury :)

Co ostatnio obejrzałam...

 Cześć kochani :)

Jak Wam minął ten długi weekend? Co robiliście ciekawego?

Należę do tych szczęśliwców, którzy mieli aż cztery dni wolnego. Czas ten spożytkowałam na rzeczy, na które wcześniej nie miałam czasu (porządki, pisanie postów na bloga...)

Pierwotnie też planowałam iść do kina, ale na film który miałam obejrzeć, wybrałam się kilka dni wcześniej. W weekend zostało mi więc napisanie recenzji, na którą Was zapraszam :)

Soraya Just Glow Tonik Złuszczający- moja opinia

 Cześć :)

Jeśli chodzi o moją pielęgnacje twarzy, poświęcam na to naprawdę sporo czasu i uwagi. Wieczorny rytuałał, składający się z demakijażu, to wręcz obowiązek. Oprócz płynu\chusteczek do demakijażu( w zależności od tego czy jestem w domu, czy w podróży) równie ważny jest dla mnie tonik. Istotne też jest zmienianie tych kosmetyków, aby nie stosować cały czas tych samych kosmetyków( aby skóra się do nich za bardzo nie przyzwyczaiła). To z kolei sprawia że często szukam nowości, testuje je, a następnie chętnie się z Wami dziele, swoją opinią na temat danego produktu. Dziś czas na kolejną recenzje:


Soraya 

Just Glow
Tonik Złuszczający






Z kosmetyków  tejże marki, w ostatnich latach korzystam rzadko. Jeszcze dziesięć lat temu, w weekendy chętnie się smarowałam balsamem z drobinkami i biegłam na imprezkę. Cóż czasy się zmieniły, na imprezy chodzę rzadziej, w weekendy zamiast na party, chodzę na spacery z koleżankami, oglądam serial\czytam książke, ewentualnie sprzątam- tak jak po ostatniej sesji zdjęciowej, gdzie cały dzień biegałam z aparatem i statywem, a wieczorem szorowałam łazienkę ;)
Wieczorami standardowo zmywam makijaż, myje twarz i przecieram ją tonikiem. 
Tonik Soraya Just Glow kupiłam przez przypadek- skończyło mi się kilka kosmetyków, więc trzeba było uzupełnić zapasy. Podczas spaceru między półkami, w drogerii Natura, przypomniało mi się że kończy mi się tonik. Just Glow kusił mnie fajnym opakowaniem no i ceną (ach te promocje ;))
Wylądował w koszyku, następnie w mojej łazience, gdzie zaczęłam go testować. 
O tym jak on się u mnie sprawdził, przeczytacie w dalszej części postu- miłej lektury ;)

Czerwona koszula w kratkę, czarne rurki i ozdobne czarne botki na platformie

 Cześć:)

Jak tam spędziliście Halloween?

W tym roku, jakoś nie miałam ochoty na makijaże\przebieranki (jak dla mnie cały 2021 rok, był i jest niczym Halloween) ten wieczór spędziłam w towarzystwie znajomych, bez żadnych przebieranek- cóż, nadrobi się w karnawał (przynajmniej taką mam nadzieję :P) 

Wizytę na cmentarzu, odłożyłam na późniejszy termin- jak już nie będzie takich tłumów (robię tak, od ładnych kilku lat)

Mam nadzieję że pogoda dopisze.

Dzisiejszy post nie jest jednak o pogodzie, Halloween itp. - dziś mam dla Was, kolejną, jesienną stylizacje :)