Affect podkład Ideal Blur- moja opinia

Cześć :)

Jak tam Wasz początek tygodnia?

U mnie całkiem ok, po za tym, że nie mam praktycznie na nic czasu; udało mi się znaleźć czas na przeczytanie książki (w weekend), chwilkę na napisanie postu, czy dzisiaj, czas na wizytę u fryzjera.

Niestety nie mogę póki co, wyskoczyć na fotki- liczę na to że w weekend, uda mi się zgrać z pogodą, i coś tam pofocić, a tymczasem, mam w zapasie sporo postów, nie tylko kosmetycznych.

Mimo wszystko, nie narzekam na to, że nie mam zbyt dużo wolnego- ja po prostu, należę do osób, które im mniej czasu wolnego mają, tym lepiej. :) Dla własnej higieny psychicznej, lepiej że nie miała zbyt dużo czasu, na leniuchowanie, bo zaczynam wtedy zbyt dużo rozmyślać, a nigdy mi nic dobrego z tego nie wyszło.

Ok, nie będę się tutaj zbytnio rozpisywać, na tematy filozoficzne, przejdę do recenzji:


Affect

Podkład

Ideal Blur







Markę Affect, lubię za to że posiadają oni, jedynie kosmetyki do makijażu twarzy. Cenię sobie ogólnie, takie marki, zajmujące tylko wyłącznie, kosmetykami do danego celu. Kolejną marką, którą też za to lubię, jest Neonail- trzymają się tylko i wyłącznie produktów do maniuciuru/pediciuru. Są też marki, którym, mimo tego że wypuszczają kosmetyki, i do maniciuru, i do makijażu, mają dobre kosmetyki: Eveline, Catrice, Rimmel. Zdarzają się więc też perełki, choć wśród marek które lubię, zdarzają się tzw. buble. W przypadku Affectu, nie zdarzyło mi się trafić na bubla. Czy podkład Ideal Blur, okazał się kolejnym dobrym kosmetykiem tejże marki?
Zapraszam do czytania recenzji, z której, tego się dowiecie :)

Marion, delikatny płyn do demakijażu oczu- moja opinia

 Witajcie :)

Czy są tu osoby, które lubią zakupy? (Pewnie tak ;))

Czy są tu osoby, które idą po jakąś rzecz, konkretną , a wychodzą z kilkoma innymi? (Też pewnie tak;))

W moim przypadku, wybrałam się do pewnej drogerii, po krem. Drogerię mijałam kilka razy, miałam tam przyjemność, robić zakupy- ceny fajne niskie, asortyment też bogaty, niestety sklep ten, był zbyt daleko.

Wszystko się zmieniło, wraz z przeprowadzką- mam bliżej, więc częściej tam bywam :)

Jak już wspomniałam wyżej, wybrałam się pewnego pięknego dnia( i to dosłownie, bo było ciepło i słonecznie:)) po krem- owy kosmetyk skończył mi się, a że nie wyobrażam sobie nie nakremować buzi, trzeba było uzupełnić zapasy (chodzi o ten krem).

Jak to zwykle bywa, rozglądałam się jeszcze chwilkę po półkach, w oko mi wpadł:


Marion

Delikatny płyn do demakijażu oczu









Oprócz niskiej ceny, zachęcił mnie skład, a dokładniej, jeden składnik: ekstrakt z rumiankiem. 
O dobroczynnościach rumianku miałam okazję się przekonać kilka lat temu, kiedy na oku, urósł mi jęczmień. Bolało okrutnie, przeszkadzało, wszelkie porady, typu pocieranie obrączką, nie radziły sobie z tym okropieństwem. Szukałam ratunku w aptece, gdzie okazało się że jakiekolwiek maści, na jęczmień są na receptę (taaak, długi weekend, wszyscy lekarze czekają na mnie). Zdesperowana, poprosiłam o rumianek- po kilku dniach, okładania się ostudzoną torebką z rumianku, jęczmień znikł. 

Tak więc rumianek, zaliczam do tych roślinek, które krzywdy mi nie zrobią, po za tym, unikam ziół, roślin, które się spożywa- najgorszą przygodę miałam z naparem  z dziurawca, po którym, podwójnie widziałam.

Ok, rozpisałam się trochę nie na temat, tak więc zapraszam Was, do lektury recenzji, z której dowiecie się, czy moja sympatia do rumianku, została i nie zamieniła się w antypatię ;D

#InspiredbyPinterest- czarne body gorsetowej, jeansy i czarne sandałki na obcasie

 Cześć :)

Jak tam Wam minął tydzień?

Mi dość pracowicie, nie mogłam się doczekać weekendu, by wreszcie odpocząć :)

Mimo tego, że było intensywnie, udało mi się znaleźć dzień wolny, upolować pogodę w miarę ładną i zrobić kolejną sesję zdjęciową. Fotki miałam robić, w innej miejscowości niż mieszkam, ale wyszło że jednak zrobiłam je w swoim mieście. Nie obyło się bez przygód, przed zdjęciami- ale o tym napiszę, przy okazji publikacji fotek, zresztą zajawka jest już na Instagramie :)

Niebawem czeka mnie wycieczka nad zalew, celem zbadania terenu  do kolejnych zdjęć- mam w planach, fotki w stroju kąpielowym :)

Mam nadzieję że uda mi się je zrobić, trzymajcie za mnie kciuki, a tymczasem zapraszam do oglądania kolejnych zdjęć :)

#Majówka2022- Pudroworóżowa sukienka i szpilki z kokardkami

 Cześć :)

Jak się macie?

Żyjecie po piątku 13?

Ja osobiście nie wierzę, w żadne zabobony/przesądy, nie wiem czy dlatego, czy nie, ale ten dzień, minął mi całkiem zwyczajnie.

Już większego pecha( a przepraszam, nie pecha, tylko po prostu wszyscy i wszystko zawzięło się, by mnie zdenerwować) miałam w czwartek 12- w pracy okropny dzień, paczkę tydzień temu zamówiłam na Aliexpress, nie została wysłana, po pracy też się znalazło kilka osób, które stanęły mi na odcisk( niektórzy robią to permanentnie, jakoś nie umiem tego olać). No cóż- życie. 

Piątek trzynastego, tak jak sobota czternastego, niedziela piętnastego, minęły mi całkiem spokojnie.

Na chwilę obecną, poluje na pogodę, by zrobić kolejną sesję zdjęciową, a dziś publikuje na blogu, kolejną część zdjęć, z długiego majowego weekendu :)


Inglot tonik do cery tłustej i mieszanej- moja opinia

 Cześć :)

Dziś, kolejny raz wracamy do mojej słynnej karty z Inglota.

Po raz kolejny, udało mi się zebrać tyle punktów, aby wymienić je na kolejny produkt, tej marki:



Inglot

Tonik do cery tłustej i mieszanej










Jakiś czas temu, na moim blogu, pojawiła się recenzja Żelu do mycia twarzy Soft&Smooth

Przypomnę że żel, miło wspominam. Czy tak samo będzie z tonikiem?
O tym w dalszej części postu :)


#Majówka2022- miętowy koronkowy krótki top, jeansy rurki,szare szpilki i szara kurtka

 Witajcie kochani :)

Majówka dobiegła końca (co prawda znów mamy weekend, nieco krótszy ;)), w tym roku była dla mnie wyjątkowo udana- mam nadzieję że i dla Was również :)

Piękna pogoda, żadnych obostrzeń- koniecznie dajcie znać jak Wy spędziliście, ten długi weekend:)

Tak jak pisałam tydzień temu( musicie mi wybaczyć tydzień przerwy od bloga :D), jedynie w poniedziałek pracowałam, 1 i 3 maja, to były dni w które miałam wolne, i wykorzystałam to, nie tylko grillując, ale i robiąc zdjęcia. Część z nich, wylądowała już na Instagramie, ale IG to jedno- nie wyobrażam sobie, aby nie pojawiły się na blogu ;)