Asian Valentine's Day K-Skin beauty BB Cream 2 - moja opinia

 Cześć :)

Czyżbym w gronie swoich ulubieńców, powitała kolejną ulubioną markę?

Mowa tutaj o Bell. Ci którzy zaglądają na mojego bloga, od dłuższego czasu, zauważyli, że ich produkty (znaczy recenzje) pojawiają się na moim blogu. Kosmetyki tej marki nie są drogie, w dodatku łatwo dostępne- można je kupić w Biedronce, a chyba większość osób tam robi zakupy.  Na bohatera, dzisiejszego postu, trafiłam gdy nabywałam, krem pod oczy Bielendy (jego recenzja jest TU ). Akurat kończył mi się podkład, więc postanowiłam zakupić :


ASIAN VALENTINE'S DAY

 K-SKIN BEAUTY BB CREAM



Spójrz tylko na opakowanie; prawda że jest przeurocze?
Cena też nie jest zbyt duża, ale jak jest z jego działaniem?
O tym w dalszej części postu- zapraszam :)



Od producenta:




Zakochaj się w lekkim, doskonale wyrównującym koloryt skóry BB Creamie inspirowanym azjatyckim makijażem oraz pielęgnacją. Produkt idealnie się rozprowadza i stapia z cerą nie tworząc na niej widocznej warstwy. Zawarte w składzie specjalne mikrosfery zmniejszają widoczność niedoskonałości oraz optycznie wygładzają skórę zapewniając modny efekt soft focus. Wegańska, trwała formuła została wzbogacona o ekstrakt z białej herbaty, który reguluje wydzielanie sebum oraz chroni przed szkodliwymi procesami oksydacyjnymi. BB Cream świetnie sprawdzi się w codziennym makijażu oraz na romantyczną randkę. Produkt jest dostępny w 2 kolorach: PORCELAIN i WARM SILK. Posiada certyfikat PETA.






Skład:



Aqua (Water), Triethylhexanoin, Polyglyceryl-4 Diisostearate/Polyhydroxystearate /Sebacate, Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Diethylhexyl Carbonate, Glycerin, C13-15 Alkane, Magnesium Sulfate, Disteardimonium Hectorite, Glyceryl Behenate, Aluminum Hydroxide, Polymethylsilsesquioxane, Ethylhexylglycerin, Propylene Carbonate, Camellia Sinensis Leaf Extract, Hydrogenated Lecithin, Phenoxyethanol, Potassium Sorbate, Sorbic Acid, Parfum (Fragrance), CI 77491, CI 77492, CI 77499 (Iron Oxides), CI 77891 (Titanium Dioxide)







Kosmetyk otrzymujemy, w przeuroczej, różowo- czerwono- białej tubce.
Na tubce, mamy logo marki, nazwę produktu i informacje o składnikach.
Kosmetyk jest bezzapachowy.
Konsystencja jest dziwna- ani rzadka, ani gęsta
Krycie- jak to bywa w przypadku, kremów BB, jest słabe.
Kosmetyk, daje nam satynowe, wykończenie. 
Gama kolorystyczna, jest dość uboga- mamy do wyboru dwa kolory; Porcelain (01), Warm Silk (2).
Ja zdecydowałam się na odcień 02

Kosmetyk, jest dość trwały; kiedyś pomalowałam się nim po południu (około 14:00), zmywałam makijaż około 23:00 i zauważyłam, że dość sporo produktu mam na twarzy.

Nie zauważyłam aby po tym kosmetyku, na mojej twarzy, pojawiły się jakiekolwiek wypryski, podrażnienia. Nie wysusza on też cery. 
Rzeczywiście, zgodnie z obietnicą producenta, wygładza optycznie cerę, natomiast nie reguluje wydzielania się sebum. Moja cera, ma tendencje do przetłuszczania się, i po stosowaniu tego kremu, nie zauważyłam jakiejkolwiek zmiany, w tej kwestii. Podobnie zresztą, jak w przypadku zmniejszenia widoczności niedoskonałości- jak zresztą pisałam powyżej. 




Po tygodniu testowania kremu, zauważyłam że zaczyna on się kończyć, czym nie jestem zaskoczona, bo opakowanie naprawdę nie jest zbyt duże. Jednak za tą cenę, naprawdę nie mam się do czego przyczepić; kosmetyk kosztował jakieś 14-15 zł.
Ja jednak jestem  bardzo zadowolona z tego kosmetyku, i z pewnością jeszcze do niego wrócę.
Asian Valentine's Day K-Skin beauty BB Cream, można kupić w nie tylko w Biedronce, ale też w sklepie internetowym Bell. 
Polecam osobom o jasnych karnacjach, lubiących azjatyckiej kosmetyki, szukających czegoś lekkiego do codziennego makijażu.


Mieliście już ten krem BB?

Dajcie znać w komentarzach :)


Do następnego :)


10 komentarzy:

  1. Ja osobiście bardzo lubię kolorówkę Bell :) Zawsze mi podpasuje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ładny ten odcień by mi pasował!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie coś czuję,ze to kosmetyk dla mnie - i ta cena też jak najbardziej mnie przekonuje plus certyfikat Peta :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tego kremu nie miałam, ale kremy BB bardzo lubię :D Dobrego tygodnia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Super jest ta marka wiec mie dziwie się ze ja lubisz . Świetna recenzja

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak niedrogi i łatwo dostępny w biedrze to nie zaszkodzi wypróbować :). Może akurat mi podpasuje. Opakowanie faktycznie fajne ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie korzystałam z tego kremu, ale lubię lekkie kosmetyki. A Bell znam dobrze, ostatnio kupiłam sobie błyszczyk tej marki. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajny krem. Ja mam właśnie bardzo bladą cerę i zawsze mam problem z dobraniem odpowiedniego podkładu, czy kremu BB itp. Chętnie wypróbuję.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie stosuję raczej kremów BB, jakoś się u mnie nigdy nie sprawdzały :D Zdecydowanie wygrywa u mnie podkład z Revlon :)

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  10. skoro krycie słabe to nie dla mnie

    OdpowiedzUsuń

*Miło że jesteś -zawsze staram się odwiedzać moich czytelników

*Każdy komentarz i każdy kolejny obserwator to dla mnie wielka motywacja :) :*
ALE:

*Nie bawię się w obserwacje za obserwacje.
Obserwuje tylko te blogi które mi się podobają i których autorzy w miarę regularnie mnie odwiedzają.

*Jeśli masz napisać samo Spam czyli : FAJNY BLOG , CIEKAWY POST, MOŻE WSPÓLNA OBSERWACJA odpuść :)
Takich komentarzy nie publikuje, ich autorów nie odwiedzam,więc szkoda Twojego czasu :)

*Cenie sobie szczere komentarze,nawet krytykę byleby kulturalnie :)
Wulgarnych ,obraźliwych komentarzy nie publikuje!!


*Nie akceptuje reklam sklepów, produktów w komentarzach

*Zachęcam do podawania linków do bloga przy komentarzu -będzie mi łatwiej trafić na Twojego bloga :)