Witajcie :)
Na zewnątrz zrobiło się ciepło, zielono- to wszystko spowodowało, że nie chce mi się ani siedzieć w domu, ani pisać postów. Cieszę się że maj się skończył, bo ten miesiąc, nie był dla mnie ani zbyt łaskawy, ani zbyt ciepły. Mam nadzieję że czerwiec będzie zdecydowanie lepszy, łaskawszy dla mnie- uzbierało mi się kilka kosmetyków, które testuje i wypadałoby, podzielić się z Wami, moimi opiniami na ich temat. Tak więc, lets go, nadchodzę z pierwszą recenzją :
Blossom Meadow
Flower Touch
Radiant Foundation
Podczas Biedronkowych zakupów, urocza tubka, przypadła mi do gustu i przykuła mój wzrok. A co z zawartością? O tym w dalszej części postu- zapraszam :)
Od producenta:
Wiosenna, naturalnie roświetlona i promienna cera tylko z Flower Touch Radiant Foundation! Ten lekki podkład idealnie wyrównuje koloryt skóry i stapia się z nią, nie tworząc widocznej warstwy produktu. Optycznie wygładza drobne zmarszczki oraz niedoskonałości. Wegańska formuła zawiera wyciąg z bławatka, który spowalnia proces starzenia się skóry oraz pochodną kwasu hialuronowego, który ją nawilża i uelastycznia. Zawarty w składzie odżywczy olej z pestek moreli zapobiega nadmiernej utracie wody przez naskórek i jest bogaty w witaminę A i E. Specjalna, w 100% naturalna żywica z drzewa Shorea robusta maksymalnie przedłuża trwałość podkładu. Piękny zapach peonii i bawełny sprawi, że codzienny makijaż stanie się czystą przyjemnością. Produkt jest dostępny w 2 kolorach: DANDELION i SUNFLOWER. Formuła FLOWER TOUCH RADIANT FOUNDATION zawiera 86% składników pochodzenia naturalnego. Posiada certyfikat PETA.
Skład:
Aqua (Water), C13-15 Alkane, Isododecane, Triethylhexanoin, Polyglyceryl-4
Diisostearate/Polyhydroxystearate/Sebacate, Prunus Armeniaca (Apricot) Kernel Oil, Glycerin,
Magnesium Sulfate, Bis-Diglyceryl Polyacyladipate-2, Diisostearoyl Polyglyceryl-3 Dimer
Dilinoleate, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Shorea Robusta Resin, Aluminum
Hydroxide, Boron Nitride, Disteardimonium Hectorite, Glyceryl Behenate, Ethylhexylglycerin,
Propylene Carbonate, Hydrogenated Lecithin, Sodium Hyaluronate, Centaurea Cyanus Flower
Extract, Tocopherol, Phenoxyethanol, Parfum (Fragrance), CI 77491, CI 774
Podkład, jak już wspomniałam powyżej, otrzymujemy w uroczej, wiosennej, zielonej tubce, ozdobionej kwiatami, zakończonej zakrętką.
Kosmetyk jest bezzapachowy, jeśli chodzi o wykończenie, jest ono lekko satynowe, naturalne. Krycie ma dobre- mi wystarczyła jedna warstwa, na której poprzestałam, ponieważ przy aplikowaniu podkładu na twarz, zaczęły się schody, a konkretniej w tzw. strefie T. Otóż w tym obszarze, podkład zaczął mi się ciastkować. Ktoś tu może napisać, żeby wykonywać peeling, ale ja go wykonuje regularnie, dodatkowo na pozostałym obszarze buzi, kosmetyk się nie ciastkował. Próbowałam go aplikować, na buzię posmarowaną bazą, kremem- niestety nic to nie dało. M.in dlatego właśnie zdecydowałam się malować jedną wartswą- także wybaczcie, ale ciężko mi określić czy tym kosmetykiem, można budować krycie. Za to wiem, że ten podkład, nie tylko ciastkuje się w strefie T, ale po kilku dniach malowania się nim, w tym właśnie obszarze, pojawiły się paskudne wypryski. Trzeba się też nieco namęczyć przy malowaniu się nim, aby go wklepać w twarz, gama kolorystyczna jest bardzo uboga- mamy do wyboru tylko dwa odcienie- 1 Dandelion i 2 Sunflower, czyli odcień który ja wybrałam:
To wszystko, dla mnie dyskwalifikuje ten podkład, do dalszego używania.
Mimo ceny (około 15 złotych), wydajności (przez miesiąc testowania, malowałam się nim niekiedy 2xdziennie, i zużyłam połowę opakowania), do niego już nie wrócę, i nie polecam go, ale gdybyś ktoś jednak chciał sprawdzić ten podkład, może kupić w Biedronce, lub w sklepie internetowym Bell.
Mieliście już ten podkład?
Dajcie znać w komentarzach.
Do następnego :)
niestety kosmetyki Bell to dla mnie buble. Zawsze podkłady ich mi się ważą okropnie i ciemnieją
OdpowiedzUsuńdla mnie największym minus jest to że się świeci
OdpowiedzUsuńNie przepadam akurat za tym produktem . Ale trzeba przyznać za ma piękne opakowanie
OdpowiedzUsuńOjej, mam nadzieję, że Twoja cera już wydobrzała po tym paskudnym podkładzie.
OdpowiedzUsuńnie miałam go nigdy i jak nie polecasz, to raczej nie sięgnę po niego ;)
OdpowiedzUsuńNiestety nie każdy dobrze się sprawdza :/
OdpowiedzUsuńMiłego dnia! :) Pozdrawiam
Zostawiam link do siebie ;) Wildfiret
Tego nie miałam i na pewno się nie skuszę, ale czasami kupuję z limitek kremy BB i najfajniejsza była wersja Peach :)
OdpowiedzUsuń