Witajcie :)
Listopad dobiega końca, w powietrzu i na szklanym ekranie czuć już Święta. Jak w poprzednich latach mnie to drażniło tak teraz jest mi to obojętne. Oczywiście nadal uważam że wyciąganie choinek i Mikołajów, zaraz po schowaniu zniczy to przesada. Podobnie jest z samym Bożym Narodzeniem. Nie zostałam fanką tych Świąt, ale podchodzę do tego inaczej. Czyżby kwestia wieku?
Kilka dni temu skończyłam 31 lat. W tym roku nie było żadnej sesji zdjęciowej z tej okazji, żadnej imprezy ani też specjalnego postu na blogu. Dzień spędziłam w pracy, dopiero wczoraj wieczorem uczciłam to koleżankami robiąc sobie babski wieczór. Jednak Andrzejkowego wieczoru sobie nie odpuszczę, ale nie mam żadnej przygotowanej stylizacji ani sesji z tej okazji.
Zdjęcia w dzisiejszym poście, powstały niemal dwa miesiące temu, kiedy to było ciepło (aż za ciepło, bo mi osobiście było gorąco) a nie tak jak w ostatnich tygodniach; zimno, śnieżnie. I ponuro. Aby poprawić humor (sobie i Wam) do zdjęć dodałam filmik.
Nie przedłużając- zapraszam do oglądania :)