Bell Love In The City Base Booster Rewitalizująca Baza Pod Podkład- moja opinia

 Cześć:)

Dziś mamy 14 marca- dokładnie miesiąc temu, obchodziliśmy Święto Zakochanych, Walentynki.

Jedni obchodzą i świętują ten dzień, inni obchodzą go szerokim łukiem- jak zwykle, zdania są podzielone.

Ja sama zaliczam się do tej drugiej grupy- nie świętuje Walentynek. Komercyjne święto, nastawione na wyzysk, zresztą dlaczego umawiać się na randkę 14 lutego, a nie np. 13 czy 15?

Nie należę do osób romantycznych, lekko mnie mdli na widok czerwonych serduszek, których tego dnia jest pełno. Szczęśliwie zawsze trafiałam na partnerów którzy mieli podobne zdanie na temat 14 lutego, nie zmuszali mnie do celebrowania tego dnia. 

Jedynym plusem Walentynek dla mnie, są słodycze i kosmetyki- producenci często wypuszczają limitowane serie produktów, związanych z tym dniem.

Dzisiejszy post będzie poświęcony właśnie takiemu produktowi:




Bell

Love In The City

Base Booster

Rewitalizująca Baza pod Podkład






Pierwszą styczność z kosmetykami marki Bell miałam rok temu, kiedy to skusiłam się na ich rozświetlacz o zapachu arbuza. Chociaż kosmetyki Bell są dostępne w Biedronce, owy rozświetlacz zakupiłam przez Internet. Służył mi bardzo dobrze, przez całe wakacje, poźniej spadł mi i się pokruszył, ale dalej mi służył bardzo dobrze( nie wiem czy jest on nadal w sprzedaży) 

Bohaterkę dzisiejszego posta, czyli bazę, kupiłam już stacjonarnie w Biedronce, biegałam za nią niemal przez miesiąc, szukając jej we wszystkich sklepach, w moim mieście.
Czy było warto?
O tym w dalszej części posta- zapraszam do lektury:)



Od producenta:


Wegańska baza BASE BOOSTER to idealne połączenie produktu do pielęgnacji twarzy oraz maksymalnego utrwalenia makijażu. Idealnie się rozprowadza, optycznie wygładza strukturę skóry i  wyrównuje jej koloryt.  Lekka, nawilżająca formuła zawiera wodę kokosową, bogatą w niezbędne aminokwasy i fitoskładniki oraz jest naturalnym źródłem cytokinin (hormonów roślinnych), które wykazują właściwości przeciwstarzeniowe i antyoksydacyjne. W składzie znajduje się również pochodna kwasu hialuronowego, który poprawia elastyczność skóry oraz zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody z naskórka. Dzięki zawartości Zinc PCA baza idealnie sprawdzi się u osób z cerą tłustą i mieszaną. Składnik ten reguluje wydzielanie sebum, działa przeciwtrądzikowo, antybakteryjnie i antyoksydacyjnie. Formuła BASE BOOSTER zawiera 94% składników pochodzenia naturalnego.












Skład:

Aqua (Water),  Glycerin,  Sodium Acrylates Copolymer, PVP , Cocos Nucifera
(Coconut) Water , Ethylhexylglycerin , Lecithin , Zinc PCA , Leuconostoc/Radish Root
Ferment Filtrate , Sodium Hyaluronate , Ammonium Acryloyldimethyltaurate/VP Copolymer ,
Sodium Hydroxide , Phenoxyethanol , Parfum (Fragrance) , Eugenol ,CI 77492 (Iron Oxides) ,
CI 77891 (Titanium Dioxide)













Stosowanie:

Nałóż bazę palcami lub pędzlem na całą twarz, od jej środka do zewnętrznych części.










Bazę otrzymujemy, w różowo- białej tubce, na której oprócz informacji o produkcie, jest rysunek- wygląda to bardzo ładnie.
Baza jest zakończona zakrętką, po jej odkręceniu mamy otworek, przez który wydobywamy produkt, z opakowania :)







Kosmetyk ma gęstą konsystencje, żółty kolor i pachnie bananem :)







Po zaaplikowaniu jej nie zauważyłam aby optycznie była wygładzona, za to w dotyku była gładka. 
Nie zaobserwowałam aby wyrównała koloryt cery.  Rzeczywiście baza przedłuża trwałość podkładu, u mnie, makijaż utrzymywał się około dwóch godzin dłużej. 
Niestety baza ta, nie nadaje się do codziennego użytku, gdyż zapycha cerę.
Działania antybakteryjnego, antyoksydacyjnego nie zauważyłam. Nie zaobserwowałam też, aby baza działała antytrądzikowo. 
Kosmetyk w żaden sposób mnie nie uczulił, nie wysuszył mi cery.

Z racji tego że nie powinno jej się stosować codziennie, powinna wystarczyć na dłużej- ja przez miesiąc, nie zużyłam nawet połowy. 
Bazę można kupić w Biedronce.
Jak na taką cenę, 20 złotych, nie jest źle, szczególnie że wystarczy ona na kilka miesięcy.
Jeśli szukacie jakiejś tańszej bazy, na okazje gdy będzie Wam zależeć na tym by makijaż się utrzymał dłużej- polecam ten kosmetyk :)



Mieliście już tą bazę?

Lubicie kosmetyki marki Bell?

Świętujecie Walentynki?



Dajcie znać w komentarzach :)

Do następnego :)




16 komentarzy:

  1. Ja do Walentynek mam nieco inne podejście. Znaczy zgadzam się, że jest to komercyjne święto. Właściwie kupując produkty walentynkowe dla siebie też trochę obchodzimy walentynki :P. Ja po prostu lubię wszystkie święta Halloween, andrzejki, zawsze jest okazja, żeby zrobić coś innego oderwać się trochę od codzienności. Wiadomo na randkę nie trzeba iść tego dnia jeśli nam akurat nie pasuje ale czasem taki dzień może być przypomnieniem, że dawno nigdzie razem nie wyszliśmy :)
    Bazy nie miałam, kuszący jest fakt, że starcza na długo ^^.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam serdecznie ♡
    Używam bazy pod makijaż, może nie na co dzień, raczej na większe wyjścia, pod mocniejszy makijaż. Tej akurat nie miałam okazji wypróbować, ale chętnie to zrobię jak tylko będę miała okazję. Wspaniały wpis Kochana, świetna recenzja!
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Bazy nie stosuje, przeważnie używam kremik pod makijaż jako bazę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię kosmetyki Bell, tej bazy jednak wcześniej nie widziałam. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo rzadko używam baz pod makijaż. Dla mnie ten kosmetyk mógłby nie istnieć

    OdpowiedzUsuń
  6. My świętujemy, ale po swojemu :) Bez kina czy zatłoczonych restauracji ;)
    Ja z Bell zatrzymałam się na kolekcji Peach, która pojawiła się jakoś latem i później nic nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie miałam tego kosmetyku. Opakowanie od razu przyciąga oko :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Skoro zapycha to jest totalnie dla mnie skreślona o.o A szkoda, bo fajna baza z Bell by się przydała.

    Jeśli mogę, zapraszam również do mnie ;)
    Blog
    Instagram

    OdpowiedzUsuń
  9. ooo, ja muszę pozużywać swoje bazy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kosmetyki Bell znam i nawet lubię, nie wszystkie mi się sprawdziły, jednak pudry mają super :) Baz pod makijaż nie używam, więc pewnie na tę również się nie skuszę, chociaż opakowanie ma urocze :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy15 marca

    Również należę do osób, które nie świętują Walentynek :)
    Nie znałam tego produktu, ale chętnie przetestowałabym tą bazę :D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja też nie obchodzę Walentynek :)

    Jestem ciekawa tej bazy :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Oh nice product and nice texture

    OdpowiedzUsuń
  14. Ostatnio zastanawiałam się nad jej zakupem, ale zdecydowałam się na inną i chyba nie żałuję zmiany.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja myślę że się na niego szybko skuszeni 🥰

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciekawa ta baza napewno na mia zerknę

    OdpowiedzUsuń

*Miło że jesteś -zawsze staram się odwiedzać moich czytelników

*Każdy komentarz i każdy kolejny obserwator to dla mnie wielka motywacja :) :*
ALE:

*Nie bawię się w obserwacje za obserwacje.
Obserwuje tylko te blogi które mi się podobają i których autorzy w miarę regularnie mnie odwiedzają.

*Jeśli masz napisać samo Spam czyli : FAJNY BLOG , CIEKAWY POST, MOŻE WSPÓLNA OBSERWACJA odpuść :)
Takich komentarzy nie publikuje, ich autorów nie odwiedzam,więc szkoda Twojego czasu :)

*Cenie sobie szczere komentarze,nawet krytykę byleby kulturalnie :)
Wulgarnych ,obraźliwych komentarzy nie publikuje!!


*Nie akceptuje reklam sklepów, produktów w komentarzach

*Zachęcam do podawania linków do bloga przy komentarzu -będzie mi łatwiej trafić na Twojego bloga :)