Bielenda Mgiełka Crystal Glow Rose Quartz jako tonik- moja opinia, o kosmetyku

 Witajcie :)

Jak tam mijają Wam wakacje?

Przyznam Wam szczerze, że ja nie czuje wogóle w tym roku wakacji- oczywiście planuj urlop, na początku sierpnia, ale zobaczymy jeszcze jak to będzie.  

Prawda jest taka, że mi to bez różnicy, czy wolne mi się trafi na początku sierpnia, czy w połowie października... No cóż, chyba się starzeje, wszak za kilka miesięcy skończę trzydzieści lat...

Czy odczuwam wakacje, czy nie, one trwają.  A ja dziś przychodzę do Was z recenzją kosmetyku, który za sprawą swojej nazwy, wydaje się być idealny na lato:







Bielenda 

Mgiełka Crystal Glow

Rose Quartz









Kilka tygodni temu, skończył mi się tonik. Spacerując po drogerii, rzuciła mi się owa mgiełka w oczy. Postanowiłam zaryzykować i przetestować ten produkt, jako alternatywe dla toniku- stąd właśnie tytuł postu. 
Nie przedłużając, przejdę do kolejnego punktu z tytułu postu, czyli moją opinie o kosmetyku- zapraszam do przeczytania mojej recenzji o tej mgiełce :)


Od producenta:


Mgiełka optymalnie nawilża i pięknie rozświetla skórę. Neutralizuje poziom pH, który mógł zostać zaburzony podczas jej mycia. Odświeża skórę, niweluje uczucie przesuszenia i przygotowuje naskórek do dalszej pielęgnacji. 

Starannie dobraliśmy składniki aktywne w tym produkcie, abyś mogła cieszyć się jego skutecznością:

różowy kwarc – ten piękny i efektowny kamień słynie z właściwości odżywczych, rozświetla skórę, przywraca jej gładkość i jednolity koloryt,

ekstrakt z orchidei – o tak, storczyk jest #trendy nie tylko jako dekoracja mieszkania… idealnie pielęgnuje skórę, zmiękcza ją, nawilża i wygładza. 

kwas hialuronowy – znany  ze swoich skutecznych właściwości nawilżających, zapewnia skórze elastyczność i jędrność. 















Skład:


Aqua (Water),Glycerin, Propanediol,Orchis Mascula Flower Extract, Hyaluronic Acid,Hydrolyzed Glycosaminoglycans,Quartz,Caprylic/Capric Triglyceride,Polyacrylate Crosspolymer-6,Diethylhexyl Syringylidene Malonate,Polysorbate 20,Mica,Tin Oxide,Synthetic Fluorphlogopite,Potassium Sorbate,Sodium Benzoate,Ethylhexylglycerin, Phenoxyethanol,Parfum (Fragrance), Linalool,Limonene,CI 77891,CI 17200.






Produkt otrzymujemy w plastikowej buteleczce, z atomizerem, który działa bez zarzutu i jest dodatkowo zabezpieczony zatyczką.








 Buteleczka jest przezroczysta (pozwala to kontrolować ilość kosmetyku, do zużycia), mamy etykietki z informacjami o produkcie, składem, stosowaniem go, oraz nazwę produktu, wraz z logiem marki Bielenda. Wszystko ozdobione złotymi malunkami- cieszy oko, muszę przyznać :)
Jeśli chodzi o konsystencje- jak to bywa w przypadku mgiełek, jest ona rzadka, lejąca się. Zapach niezbyt przyjemny, trochę sztuczny, wyczuwalny tylko przy stosowaniu. 
Mogłoby się wydawać, że mgiełka ma pudroworóżowy kolor, jednak jest ona bezbarwna. Posiada delikatne drobinki, które widać tylko gdy aplikujemy kosmetyk bezpośrednio na twarz (a one i tak znikają po chwili).
Instrukcja użycia mgiełki, sprawiła że wolę ją aplikować, na wacik, następnie przecieram nim twarz- drobinek brak. 










Po zaaplikowaniu produktu na twarz, czuję się cera jest trochę sucha. Uczucie to mija dość szybko, na szczęście. 
Kosmetyk mnie nie uczulił, nie podrażnił mi cery- a to najważniejsze. 
Jeśli ktoś liczy na obiecane przez producenta rozświetlenie, nawilżenie cery- to się rozczaruje, gdyż przez kilka tygodni, nie zauważyłam takiego efektu. Podobnie jak inne obietnice producenta, typu ujednolicenie kolorytu, gładkość, jędrność, elastyczność, czy zmiękczenie. 
Może taki efekt da się uzyskać, gdy mgiełkę aplikuje się bezpośrednio na twarz, ale jak wyczytałam że produkt należy aplikować z odległości 30 cm, przy zamkniętych oczach, ustach, wstrzymując oddech, to wolałam nie ryzykować. Swoją drogą, nawet przy utrwalaczach makijażu, nie ma aż takich środków ostrożności.

Mgiełkę używam 2-3 razy dziennie, od ośmiu tygodni- w ten sposób zużyłam pół opakowania. 
Także na dwa miesiące, ten kosmetyk z pewnością wystarczy. 
Na mnie nie zrobił on jednak, aż takiego wrażenie, by kupić go ponownie, Dodaje jeszcze ten zapach, oraz wybitne środki ostrożności przy aplikacji, i mówię NIE, dla tego kosmetyku.
Nie polecam go Wam, ale jeśli ktoś chce zakupić  Mgiełkę Crystal Glow Rose Quartz, dostępna jest ona w większości drogerii (Hebe, Rossman), w cenie około 20 złotych.







Mieliście już te mgiełkę?
Używaliście innych kosmetyków Bielenda Crystal Glow Rose Quartz?


Dajcie znać w komentarzach :)

Do następnego :)

13 komentarzy:

  1. bym sobie psikała na buzię:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię takie mgiełki, ale tej nie znam. Skoro nie polecasz to raczej nie będę jej specjalnie szukać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. JA również jeszcze przed urlopem

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam tę mgiełkę i bardzo ją miło wspominam. Może nie dawała efektu rozświetlenia, ale bardzo dobrze nawilżała moją skórę i fajnie współgrała z serum do twarzy, które nakładalam po zaaplikowaniu tej mgiełki 😊

    OdpowiedzUsuń
  5. O, nie wiedziałam, że Bielenda ma takie mgiełki! Koniecznie muszę kupić!

    OdpowiedzUsuń
  6. I haven't tried it yet. Thanks for sharing.
    I invite you to visit my last post. Have a good week!

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy10 lipca

    My jeszcze nie wyjechaliśmy. Jeszcze trochę. W sobotę jedziemy na chwilę w Gorce, a potem w sierpniu Szczawnica. Mam nadzieję, że nie będzie za gorąco, bo planujemy stale łazić po górach. Raczej ciężko się chodzi jak jest ukrop. Tej mgiełki z Bielendy ale skoro niepolecasz to nie będę ryzykowała. Dziękuję za trafną ocenę produktu.

    Pozdrawiam serdecznie
    Kasinyswiat

    OdpowiedzUsuń
  8. Oh very interesting product I have never tried before

    OdpowiedzUsuń

  9. Hello Lili,
    Well I'm going on vacation in the hospital, I'm going to have surgery soon! Thanks for your honest opinion I certainly won't be buying it!
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie miałam jeszcze tej mgiełki, ale mnie nią zaciekawiłaś :D
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja jakoś nie lubię mgiełek. Od razu oczy tak ściskam, jakby kwasem miała się pryskać ;) Taki odruch chyba.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie miałam od dawna mgiełki tego typu i nie czuję potrzeby zakupu :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja raczej używam hydrolatów, takiej mgiełki jeszcze nie miałam i z tego co piszesz to chyba nie jest warta wypróbowania.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

*Miło że jesteś -zawsze staram się odwiedzać moich czytelników

*Każdy komentarz i każdy kolejny obserwator to dla mnie wielka motywacja :) :*
ALE:

*Nie bawię się w obserwacje za obserwacje.
Obserwuje tylko te blogi które mi się podobają i których autorzy w miarę regularnie mnie odwiedzają.

*Jeśli masz napisać samo Spam czyli : FAJNY BLOG , CIEKAWY POST, MOŻE WSPÓLNA OBSERWACJA odpuść :)
Takich komentarzy nie publikuje, ich autorów nie odwiedzam,więc szkoda Twojego czasu :)

*Cenie sobie szczere komentarze,nawet krytykę byleby kulturalnie :)
Wulgarnych ,obraźliwych komentarzy nie publikuje!!


*Nie akceptuje reklam sklepów, produktów w komentarzach

*Zachęcam do podawania linków do bloga przy komentarzu -będzie mi łatwiej trafić na Twojego bloga :)